- Dobrze, więc teraz możemy cię przesłuchać. - Uśmiechnęłam się podejrzliwie do wadery.
- Oczywiście, proszę. Chyba już znam procedurę. - Odpowiedziała spokojnie.
- Ile masz lat?
- Trzy. - Odparła. Wyglądała, jakby chciała coś domówić, jednak ostatecznie nic takiego nie zrobiła.
- Jaki jest twój słaby punkt?
- Uszy i oczy.
- Czego się boisz?
- Że nie znajdę miłości. - Mruknęła. Ponownie odniosłam wrażenie, że coś cisnęło jej się na język.
- Co lubisz, a czego nie lubisz?
- Lubię muzykę typu metal; ładnie wyglądać; swoje włosy; gwieździste noce; śpiew; spacery, najlepiej w świetle księżyca; samotność; lasy i inne naturalne przestrzenie, typu łąki, czy rzeki; szum morza; muzykę; śnieg, zimę i generalnie chłód; kraje skandynawskie; podróżowanie; kruki i wszelkiego rodzaju ptactwo; latanie. Nie lubię dni, szczególnie tych bardzo słonecznych; bać się; koszmarów; przesadnego narcyzmu i popadania w samozachwyt; braku ruchu; gdy słońce świeci mi w oczy; tłumu; widzieć owoce ingerencji człowieka w środowisko naturalne; wysokiej temperatury; słońca; kiedy ktoś ma mnie za pustą lalę; siedzenia zbyt długo w jednym miejscu.
- Skąd pochodzisz?
- Z Anglii. To w tym świecie.
- Wymień mi swoje żywioły.
- Magia, Lód, Powietrze.
- Wymień mi swoje moce.
- Życie Wieczne; Telepatia; Granie na instrumentach; rozmawianie ze zwierzętami; Fala Dźwiękowa; wyczarowywanie sobie kruczoczarnych, wielkich skrzydeł; super szybkość; umiejętność chodzenia w i na chmurach; Wietrzne Sygnały; dowolna ingerencja w pogodę; częściowo przewiduję przyszłość; wytwarzanie pola siłowego; latanie bez skrzydeł; przywoływanie lodowych bestii ze Skandynawii; Magiczne Obłoki; Lodowa Pieśń. Potrafię również tworzyć za pomocą swojej wyobraźni najrozmaitsze rzeczy: zwierzęta, rośliny, bronie, inne wilki, a nawet światy, czy inne moce, a także zesłać deszcz sopli na dowolny obszar, posiadłam również umiejętność rozpętywania śnieżycy i zawieruchy, z której najczęściej nikt nie wychodzi żywy.
- Ciekawe moce. Ostatnie: historia.
- Nie wiem co tutaj robię. Pamiętam, że moi rodzice zginęli, a ja zamieszkałam z pewną wilczycą, która zmarła rok temu. Byłam samotniczką, żyłam normalnie, jako piosenkarka. Potem film się urwał... i znalazłam się tu.
- To, co śpiewałaś... Co to było?
- Piosenka, dzięki której się nie boję.
- Rozumiem. - Mruknęłam i krzyknęłam w stronę watahy. - Ruszamy dalej!
< Ktosiek? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!