Jak zawsze szłam samotnie. Ciekawiło mnie nowe otoczenie dokoła, bo nigdy nie widziałam takich drzew i roślin. Przyglądałam się z zaciekawieniem kwiatom, krzewom itd. Rozmyślałam jakie można zrobić z nich zioła i lekarstwa. Nagle coś usłyszałam. Odgłos był dość głośny i piskliwy. Zaciekawiona przyśpieszyłam i szłam za odgłosem dość cicho. Nie było mnie słychać. Jakbym była powietrzem. Gdy dotarłam do dźwięku, ujrzałam małego niedźwiadka. Mały był związany przez sidła, więc bez zastanowienia podeszłam i go odwiązałam. Mały się cofnął i pisnął. Nie chciałam go straszyć, dlatego zrobiłam parę kroków do tyłu i zaczęłam odchodzić. Nagle słyszałam ciche kroki, ale czuć było, że potężne. Stanęłam nieruchomo i obejrzałam się. Wnet ujrzałam za mną wielką niedźwiedzicę. Ryknęła groźnie i machnęła łapą. Odskoczyłam i zaczęłam uciekać czym prędzej. Biegłam ile sił w łapach, a niedźwiedź mnie gonił. Moje łapy się plątały, ale nie wywalałam się. Jakoś trzymałam równowagę. Uciekałam na oślep, aż w końcu nie zauważyłam ostrego zbocza i spadłam z niego. Niedźwiedzica zatrzymała się i odeszła. Turlałam się na sam dół, uderzając głową o kamienie i ziemie. Gdy byłam na samym dole, nie mogłam wstać i zemdlałam.
***
Obudziłam się w tym samym miejscu, w którym spadłam. Byłam cała poobijana i kręciło mi się w głowie. Mimo tego, udało mi się podnieść. Kiwałam się na boki, ale zaczęłam iść. Lekko kulałam i miałam rozmazany obraz. Po około 10 minutach doszłam do normy i polepszyło mi się. Byłam głodna i zmęczona, więc szukałam pożywienia. Znalazłam jakiś mały wodopój, więc podeszłam się napić. Nagle zauważyłam jakiś czarny cień. Przestałam pić i stałam czujna. Znowu go zobaczyłam, ale tak jakby mnie zachęcał do pójścia za sobą. Zaciekawiona poszłam za dziwną postacią. Prowadziła mnie przez różne ciasne miejsca, krzaki i dziwny las. Po około 30 minutach doszłam do dziwnego miejsca. Pachniało obcymi wilkami. Nie miałam wątpliwości gdzie dotarłam. Byłam na terenach cudzej watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!