wtorek, 26 lipca 2016

Od Rathyen - Dzień dla mordercy

Odetchnęłam cicho, rozglądając się dookoła. Od tygodnia go tropiłam. I zgubiłam trop.
- Świetnie. - mruknęłam do siebie. - Jeśli go nie znajdę, nici z zapłaty. A widziałam taki fajny sztylet... - westchnęłam.
W sumie to ofiara irytowała mnie coraz bardziej. Nie dość, że nie mogłam się zbliżyć do niego najwyżej na odległość dziesięciu kilometrów, to jeszcze nie byłam go w stanie zaatakować nawet na odległość. Widziałam tylko kawałki jego futra, jeśli już coś. Skrzywiłam się lekko. Siedziałam w krzakach niedaleko jakiegoś obozu. W końcu go zobaczyłam. Wysoki wilk z wieloma ogonami. Uśmiechnęłam się lekko, ale nie ruszyłam z miejsca. W końcu pojawiłam się za nim.
- Jakieś ostatnie słowo? - wymruczałam mu do ucha, przykładając sztylet do jego gardła.

<Silent Fear? Wiem, pisać nie umiem D: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!