Zastanawiałam się nad tym wszystkim. Już kilka wilków postanowiło odejść, a jednocześnie do watahy wciąż przybywały nowe osobniki. To wszystko było co najmniej dziwne, jednak taka kolej rzeczy: jedni ustępują miejsca drugim. Z tym, że tutaj miejsca starczyłoby zarówno dla jednych, jak i drugich.
- Shanti - Zagadnęłam wilczycę, która właśnie odbyła krótki dialog z moim bratem. Najwyraźniej opowiadał jej o watasze, bo nikt inny specjalnie się do tego zadania nie palił. - mogę ci zadać kilka pytań?
- To dotyczy mojego dołączenia tutaj, tak? - Spytała.
- Owszem. - Odparłam. - Chciałabym poznać o tobie podstawowe informacje. Niektóre pytania możesz uznać za zbędne, jednakże takie też trzeba czasem zadać.
- Rozumiem. Będę odpowiadać szczerze i mam nadzieję, że bez zawahań. - Uśmiechnęła się.
- Dobrze, więc, pierwsze pytanie: ile masz lat?
- W tym momencie mam pięć lat. - Odparła. Zaczęłam od delikatniejszych pytań.
- Teraz chciałabym poznać twój słaby punkt. - Powiedziałam miłym tonem, aby wiedziała, że może mi ufać... zapewne i tak zrobiła co chciała, ale może to trochę pomogło?
- L-Lewa tylna łapa. - Rzekła.
- Czego się boisz?
- Nie lubię o tym wspominać... Ognia i węży. - Odpowiedziała, w sumie bez większego oporu.
- Rozumiem. Opowiedz mi coś o swoich preferencjach.
- Uwielbiam zachody słońca i spacery podczas nich. Lubię też oglądanie gwiazd i bieganie na wolnej przestrzeni. Kocham wolność i samowolkę. Lubię róże, a moim ulubionym zwierzątkiem jej płomykówka. Jest ona moim motywem przewodnim. Uwielbiam też miłe i przyjazne wilki. Nie lubię, kiedy ktoś jest irytujący i za bardzo nachalny. Nie lubię też tulipanów, bo mam na nie uczulenie. Burzy też nie znoszę, bo zawsze, gdy zaczyna padać, moknę.
- Dobrze. Teraz nieco o twoich żywiołach i mocach.
- Moje żywioły to Magia, Światło, Powietrze i Czas. Mocy mam siedem, są to: telepatia, zatrzymywanie czasu, siedzenie w kuli świetlnej, latanie bez skrzydeł, cofanie się w czasie, przenoszenie się do świata magicznego, oświetlanie ciemnych pomieszczeń,
- I ostatnie, najtrudniejsze pytanie: twoja historia?
Shanti wzięła głęboki oddech i z lekko drżącym głosem opowiedziała swą historię:
- Urodziłam się w Grecji na wyspie Skiatos. Moja matka i ojciec bardzo mnie kochali. Niestety, byli oni na łasce groźnych wilków. Pewnego dnia mój ojciec musiał odpłacić się za wszystko, co dostali od przywódcy watahy. Rozpoczęła się rozmowa. Wszystkie wilki myślały, do czasu, kiedy przywódca wpadł na pomysł. Złapał mnie w zęby i odszedł. Rodzice zrozpaczeni próbowali go przekonać. Wataha odeszła ze mną, zostawiając moich rodziców samych. Szliśmy tak długo, aż doszliśmy do drugiego krańca Grecji. Tam uczono mnie brutalnie. Kazano mi walczyć i zabijać. Niestety, byłam jeszcze za mała, więc potrzebowałam matki. Na szczęście w watasze była wadera. Zaopiekowała się mną i nazwała ją Shanti. Mimo brutalnego wychowania zawsze byłam radosna, do czasu, kiedy zginęła moja opiekunka, przez ukąszenie węża. Pewnej nocy rozpętał się pożar. Uciekając, widziałam tylko palące się wilki i ich martwe ciała. Miałam traumę, ale uciekłam z tamtego miejsca. Błąkałam się samotnie, aż zostałam znaleziona przez kojoty. Zachowywałam się jak one, ale w wieku czterech lat odeszłam. Rok mieszkałam sama i dbałam o siebie i sama nauczyłam się wszystkiego, co powinny inne wilki robić. Gdy udałam się na wyprawę, znalazła tą watahę.
- Dziękuję za poświęcony czas. Możesz odejść. - Odparłam, po czym rozeszłyśmy się, każda w swoją stronę. Zajrzałam do Faith, która nie czekając na moje pytanie, wykrzyknęła entuzjastycznie:
- Mam!
- Co masz? - Zapytałam, zbita z tropu.
- Miejsce na obóz. - Odparła. - Zaledwie kilometr stąd.
- Och, to świetnie. Możemy ruszać, nawet zaraz. - Uśmiechnęłam się i poszłam ogłosić to wszystko reszcie watahy, która niecierpliwie oczekiwała na wieści ode mnie, Flash'a, czy właśnie Faith.
< Ktuś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!