Manipulacja... Co za ścierwo. Chociaż wiedziałem, że to złe, nie mogłem się postawić, musiałem wykonywać jej rozkazy. Sam posiadałem tą moc, więc wiedziałem, z czym to się je. Kiedy tylko użyła mocy, straciłem kontrolę nad swoim ciałem i umysłem, byłem lalką, bez uczuć i świadomości, mogła mną dowolnie sterować... Gdyby alfa nie przybył na czas, ta mała najpewniej by zwiała...
- Trzymaj ją mocno, Fear. - Powiedział, również używając mocy manipulacji. Teraz już nie wiedziałem co mam robić. Ani nie poluźniłem uścisku, ani nie wzmocniłem. Pozostałem neutralny, podczas gdy dwójka wilków biła się o mój umysł. Świetnie! - A ty, nie próbuj swoich sztuczek, już ci nie pomogą. Nie masz szans... najmniejszych.
- Uch... Wy zawsze myślicie, że już wygraliście. - Wysyczała. - Okłamujecie się, pocieszacie, po co? I tak znacie prawdę... I tak to ja będę górą!
- Dlaczego chciałaś zabić mojego najlepszego mordercę? - Zapytał.
- Najlepszego mordercę? - Zaśmiałem się, czując, że odzyskuję siebie. - Może jakiś awansik?
- Powód jest nieistotny. - Mruknęła.
- Przyciśnij mocniej. - Wydał rozkaz Flash. Naturalnie, spełniłem go. - A teraz mów.
- Nic wam nie powiem. - Odrzekła. - *Zapomnijcie, że mnie spotkaliście.*
Już prawie miałem spełnić jej żądanie, gdy otrząsnął mnie alfa:
- Twoja manipulacja ci nie pomoże. - Ciągnął Flash. Zastanawiałem się, kiedy będę mógł wtrącić się do rozmowy... Póki co patrzyłem to na jedno, to na drugie, jak debil. W jednej chwili coś błysnęło przed naszymi oczami i pojawił się przy nas wszechobecny beta... Jeszcze tego tu brakowało.
- Co mam z nią zrobić? - Zapytał. No tak, Flash pewnie cały czas gadał z nim telepatycznie.
- Nie chce mówić dlaczego rzuciła się na Fear'a. Chciałbym, abyś eskortował ją wraz z nim do obozowiska. - Rzekł Flash, po czym zwrócił się do wadery. - Nie próbuj żadnych sztuczek. Patton jest całkowicie odporny na manipulację i inne tego typu bajery. Nawet jeśli zmanipulujesz Silent'a do zabicia Patt'a, nie uda ci się to. Chociaż Fear jest ''najlepszym mordercą na świecie'', ten demon wie, jak się obronić przed takimi typami. Spróbujesz prysnąć, dogoni cię. Ba! I to z jaką łatwością. Najszybszy wilk w watasze, o ile nie na świecie.
Wadera jedynie prychnęła.
- Może podasz nam swoje imię? - Zapytał Patton, kiedy samiec alfa zaczął się oddalać, a my ruszyliśmy, trzymając waderę z obu stron.
- A może nie? - Odgryzła się.
- Wadery... - Prychnąłem. - Weź już nie bądź taka tajemnicza, bo mi się niedobrze robi!
- I bardzo dobrze, może zdechniesz.
- Jak dzieci. - Westchnął Patton.
- Zamknij się. - Mruknąłem. - Ta nieokrzesana wadera śmiała podnieść na mnie łapę, dasz wiarę?
- Za taką cenę warto. - Odparła.
- Stulcie pyski oboje i dajcie mi w spokoju iść. Chcę wykonać swoje zadanie i mieć spokój.
Dobrze. Postanowiłem, że teraz to ja spróbuję użyć manipulacji i zmusić ją, by wreszcie powiedziała, jak do cholery ma na imię. Zrobiłem to jednak nieco grzeczniej, niż ona.
- *Hej... Wybacz za te ślady na twoim pysku. Naprawdę nie chciałem cię zranić... Czy mogłabyś mi uczynić ten zaszczyt i powiedziała jak masz na imię?*
< Rathyen? Niby mam wenę, a nic specjalnego nie wychodzi z tego pisania ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!