poniedziałek, 18 lipca 2016

Od Patton'a - C.D. Karo ''Historia kołem się toczy''


Prowadziliśmy watahę przez jakąś ścieżynę w gęstym i nieprzyjemnie wyglądającym lesie, było całkiem spokojnie. Nikt nie spodziewał się, że za chwilę z krzewów wyskoczy biały wilk, którego kilka wilków będzie kojarzyć, jednak żaden go nie rozpozna. Wypowiedział nasze imiona, klęcząc przed nami. Po jego policzku spłynęła łza. Jego słowa wciąż brzmiały w mojej głowie, odbijając się echem. Ten głos...
 - Karo... - Zareagowałem jako pierwszy i również rzuciłem się na klęczki, ściskając basiora, podczas gdy reszta wciąż stała zdziwiona i jakby sparaliżowana. - Makka, Star, to on! To Karo!
 - Nie wierzę, że was znowu widzę. - Powiedział, kiedy cała nasza trójka ściskała go mocno. Odzyskaliśmy jednego z najbardziej wartościowych samców w watasze. Bardzo lubiłem Karo. Za wszystko. Był kimś wyjątkowym, w sumie jak każdy wilk. Zawsze myślał pozytywnie i to mnie w nim urzekało. Niestety, kiedy odchodził z watahy, nie był takim optymistą. Wyglądał na przybitego. Zawsze się o niego martwiłem, nie byłem pewien, czy poradzi sobie bez innych wilków. Moje obawy nie były słuszne.
 - To naprawdę ty! - Śmiała się Star.
 - Ależ wyrosłaś. - Uśmiechał się do niej Karo, po czym przeniósł wzrok na mnie i Makkę. - A wy w ogóle się nie zmieniliście.
 - Przecież przeszłam przemianę. - Zaśmiała się Makka, przekręcając lekko łeb. Uwielbiałem, kiedy to robiła: wyglądała tak uroczo z lekko przechyloną głową. Wraz z powrotem Karo powróciły wspomnienia z tego świata. Tony wspomnień. Przeżyłem wiele lat na tym terenie, a teraz mogłem wrócić. Przez tą myśl musiałem powstrzymywać łzy radości, które cisnęły mi się do oczu.
 - Chodzi o charakter! Mimo, że zmieniłaś ciało, twój duch nadal jest młody i wesoły. - Wytłumaczył biały basior.
Dopiero teraz zauważyliśmy, że cała wataha przygląda się tej z scenie z mieszanymi uczuciami; jedni z rozczuleniem, inni z obojętnością, nie zabrakło też wyraźnego obrzydzenia i znudzenia ze strony Silent Fear'a. Nie lubiłem tego delikwenta. W tamtej chwili jednak miałem w nosie jego postawę wobec mnie i reszty świata. Ważny był Karo.
 - Tak więc, to jest Karo. - Zaczęła Star, podnosząc go z klęczek. - Należał do naszej watahy sporo przed naszym przeniesieniem się na tereny. Był samcem Gamma. Mam nadzieję, że zaakceptujecie go. - Dokończyła. Karo nawet nie musiał prosić ją o przedstawienie go i o ponowne przyjęcie do watahy, gdyż Star zrobiła to z przyjemnością i zaangażowaniem. Karo był w końcu ojcem jej najlepszej przyjaciółki.
 - Uważam, że to dobry moment na przerwę. - Dodał Flash. Znaleźliśmy w miarę bezpieczne miejsce i wraz z Makką postanowiliśmy porozmawiać z Karo.
 - Powiedz, co się z tobą działo? - Zapytała Makka. Siedzieliśmy w pniu starego drzewa, a nikłe światło wpadało przez dziury w jego zniszczonej korze. Widziałem, że to, co teraz nam opowie, nie będzie przyjemne. Zmienił się, i to bardzo... i to właśnie przez te wszystkie wydarzenia, o których miał nam za chwilę opowiedzieć.

< Karo? Krótkie trochę ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!