Siedziałem wraz z parą Beta w starym, powalonym dębie. Jego ściany wewnętrzne już dość dawno porósł mech dając dość wygodne oparcie. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że ich odnalazłem.
- To... Opowiadaj Karo. - Powtórzyła Makka.
- No więc, co mam opowiedzieć? Po tym, jak opuściłem tereny watahy... - Zacząłem, spostrzegając, że Star dość szybko zbliża się w naszym kierunku, ciągnąc za sobą jakiegoś basiora. Od samego początku patrzył na mnie podejrzliwie, jednak w chwili, gdy dosiedli się do naszego małego grona, dowiedziałem się dlaczego.
- Karo, to jest Flash. - Powiedziała, wskazując na samca. - Jest to obecnie mój partner oraz samiec Alfa naszej watahy.
Nie odpowiedziałem, tylko ukłoniłem się nisko.
- Więc kontynuując, po tym, jak odszedłem z watahy, przez dość długi czas byłem samotnikiem. Po kilkunastu miesiącach odnalazłem stado, w którym to można było mieć labo życie cudowne, albo podobne do piekła. Większość wilków wybrała egzystencję panów świata, a reszta musiała na nich harować. Każdego nowego traktowali jak trędowatego. Między innymi dlatego nie zabawiłem tam długo. Drugą watahą, do jakiej trafiłem było stado położone dość daleko od naszej aktualnej pozycji. Bez większego problemu przyjęli mnie w swoje szeregi. Byłem tam w sumie od wszystkiego, a zarazem od niczego. Pomagałem jak tylko mogłem i to właśnie tam poznałem samicę o imieniu Promise. Zakochałem się w niej, jednak nie dane było nam być razem. To właśnie przez to postanowiłem wrócić. Ale dałbym sobie łapę uciąć, że tego terenu nie było dookoła watahy. Wiecie coś o tym?
- Nie. Niedługo po twoim odejściu przeniosło nas do innego świata. Do tak zwanej Ziemi Wojny. To właśnie stamtąd pochodzi większa część watahy.
- Rozumiem. W każdym razie... dalej prowadzicie przesłuchania, gdy chcecie kogoś przyjąć?
- Tak... powiedz, nie zauważyłeś jednej zmiany? - Zapytała Star.
- Chodzi o Gustawa i... - Nie dokończyłem. - Domyślałem się, że kiedyś to się stanie... Tak, czy inaczej, cieszę się, że już jestem z wami. Postaram się pomóc watasze najlepiej, jak tylko potrafię.
- Co do przesłuchań - Wtrącił się Flash. - nie za bardzo podoba mi się decyzja mojej partnerki.
Po tych słowach dostał lekkiego kuksańca w bok, co również nie umknęło mojej uwadze.
- To, że ona mi ufa to nie znaczy, że ty też musisz. Jeśli chcesz możesz mnie przesłuchiwać. Jednak zapewniam cię, że nie chcę źle dla tego stada. Mogę powiedzieć ci o sobie każdą rzecz, jeśli to rozwieje twoje wątpliwości.
- Hm... myślę, że nie będzie takiej potrzeby. - Powiedział Flash, odchodząc i szykując się do dalszej wędrówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!