Siedziałem wpatrzony w ziemię, słuchając Patton'a, któremu to Flash udzielił prawo głosu. Opowiedział on nam o wszystkim, czego się dowiedział, poinformował nas o zagrożeniach płynących z obecności obcej watahy znacznie liczniejszej od naszego stada.
- Więc... jakieś pomysły na rozwiązania? - Zapytał Flash po tym, jak Patton zakończył swoją wypowiedź.
- Jeśli wiemy, że są watahą z gatunku bezwzględnych, negocjacje nie wchodzą w grę. - Zaczęła Star.
- Chcesz posłać watahę na pewną śmierć? - Zapytała Makka, spoglądając na zdenerwowaną samicę.
- A masz jakieś inne wyjście?!
- Nie, ale po to jest to zebranie! Nie możemy w ciągu sekundy podjąć decyzji o naszej egzystencji! Wiem, że raczej nie pozwoliłabyś na to, ale wolę wybijać ci z głowy wszystkie kiepskie możliwości.
- Star, Makka... sprzeczka nie rozwiąże naszych problemów. Patton'ie, Silence, macie jakieś propozycje?
Beta delikatnie kiwnął łbem w moją stronę, dając mi pole do popisu.
- Z racji, iż nasza wataha nie dysponuje wystarczającą siłą wojsk, atak bezpośredni byłby całkowitą katastrofą. To nie znaczy jednak, że nie możemy osłabić ich sił.
- Co masz na myśli? - Zapytał zaciekawiony Flash.
- Nikt nie mówił, że walczyć muszą tylko jednostki do tego przeznaczone. Zielarze, czy alchemicy znają się na ziołach. Wystarczy znaleźć takie, które są dla nas szkodliwe i w jakiś sposób dostarczyć to do ich domów. Z racji, iż nie naruszyliśmy bariery, nie mogą się nas spodziewać. Dodatkowo pole siłowe powoduje, że zwierzęta nie są w stanie przeniknąć na te tereny. Jeśli grupy łowieckie skupiłyby się na osobnikach młodszych, to po pewnym czasie stare samce i samice nie będą w stanie wydawać na świat nowego potomstwa.
- Ten plan jest za bardzo rozciągnięty w czasie. - Skwitowała Star.
- Z tego, co mówił Patton, tamta wataha to prawie setka wilków i wilczyc oraz szczeniąt. Do tego łupy z polowań muszą po części oddawać alfie, przez co mają jeszcze mniej jedzenia. Nasza wataha to blisko trzydziestu osobników. Teoretycznie razem mamy ponad sto wilków polujących jak najczęściej. Dodatkowo można zatruć ich główny wodopój.
- To jedna z opcji. - Powiedział Patton. - A jak wyglądałaby sytuacja gdyby przyszło nam się bronić?
- Wtedy straty byłyby ogromne, a ci, którzy by przeżyli prawdopodobnie, zostaliby zakatowani. Inaczej mówiąc, obrona jest możliwa, ale wtedy każdy musiałby zabijać... nawet szczeniaki. Tak więc, moja propozycja to walka z ukrycia. Ktoś ma inne?
'
<Ktoś ze stanowisk wyższych?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!