- Chyba trafiłeś na nieodpowiednią osobę. Z tym pytaniem nie chodzi się do młodych alf. - Rzuciłam obojętnym tonem.
- Nawet nie wiem jak wyglądasz, skąd miałem wiedzieć, że nie jesteś alfą? - Zapytał, miał coś jeszcze dorzucić, ale miałam dość jego tłumaczeń. Zrozumiałam przekaz, nie musiał się produkować.
- Dobrze, rozumiem. Chyba nie jesteś wilkiem, który lubi takie zaczepki. - Westchnęłam. - Chodź, zaprowadzę cię do rodziców.
- Dzięki. - Rzekł niepewnie. - Mam na imię Fistrall.
- Gorsh. Młoda alfa i oficerka. - Ukłoniłam się lekko, czego basior chyba nawet nie zauważył. Biała wilczyca i tańczące wokół niej masy białego śniegu... Nie, nie mógł mnie zbyt wyraźnie widzieć.
Nie umiałam za bardzo go rozgryźć. Wydawał się zamkniętym pesymistą z jakimiś problemami, o czym świadczyłoby to mamrotanie do siebie, ale ja nie znam się na wilkach. Nie mogłam jednak nie zauważyć, że całą drogę gadał do siebie. Postanowiłam ukrócić te męki i się do niego odezwać.
- Może zamiast gadać ze sobą, pogadasz ze mną? - Zapytałam niepewnie. - Jesteśmy już niedaleko jaskini moich rodziców. Mogę ci pokrótce opowiedzieć, czego spodziewać się w środku. Zapytają cię o rzeczy dość prywatne, takie jak twoje lęki, słabe punkty i historia. Będą również moce, preferencje i jeszcze coś, ale już nie pamiętam. - Powiedziałam.
- Pytać o takie rzeczy, to nienormalne. - Wymamrotał do siebie. Zatrzymałam się i zbliżyłam swój pysk do pyska wilka, patrząc na niego... nietypowym wzrokiem.
- Lepiej uważaj, co mówisz. O ile mnie to nie rusza, alfy nie będą zadowolone, kiedy usłyszą coś takiego. - Rzuciłam. - Potem nie mów, że cię nie ostrzegałam.
- Dlaczego twoi rodzice mają takie metody przesłuchiwania? - Zapytał. Westchnęłam.
- Mój dziadek należał do wilków skrajnie nieufnych. Wypracował sobie więc sposób przesłuchiwania wilka. Moja mama przejęła tenże sposób i nauczyła zestawu i kolejności pytań mojego ojca, który zajmuje się przesłuchiwaniem wilków. - Wyjaśniłam.
- A co, jeśli mnie nie przyjmą?
- Raczej cię przyjmą. - Stwierdziłam. - A co do twojego pytania, mogą kazać cię zabić, zrobią to sami, albo każą ci iść dalej. Z tego, co pamiętam, jeszcze nigdy tego nie zrobili.
- Czyli mam szansę. Tak, Faistrall, nareszcie będziesz mógł zacząć to wszystko jeszcze raz. - Rzekł, naturalnie do siebie.
- Dokładnie. - Uśmiechnęłam się. - No, jesteśmy.
- Wchodzisz ze mną, czekasz, co robisz?
- Jeżeli cię tu przyprowadziłam, istnieje gigantyczna szansa, że będę musiała cię również oprowadzić po terenach, a więc poczekam. Wejdziesz jednak sam. - Powiedziałam. - Powodzenia, Fistrall.
< Fistrall? Star? Flash? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!