Nieraz widziałem krew, nie tylko zwierzęcą. Swojej jednak nie widziałem nigdy, aż do teraz... Za każdym razem, gdy otrzymywałem jakąś karę cielesną, kolor ze świata powoli umykał. Niewinnie, cicho, doszczętnie znikał.
Basior przypiął mi kajdany do łap, oczywiście stawiałem opór, kajdany ograniczały mi moją małą osobistą wolność. Prowadzono mnie w jakieś dziwne, bliżej nieokreślone miejsce. To wszystko mi się nie podobało. Pytania w mojej głowie kumulowały się, jak powietrze w balonie, rosły tylko po to, aby w końcu pęknąć.
Byłem już w lesie, dość ciemnym, szarym. Wszystko pokryte było śniegiem. Przyczepiono moje kajdany do słupa. Gdy wilki spały, zacząłem wspinać się do góry, celem było wyzwolenie. Byłem już u szczytu, zeskoczyłem i chciałem już uciekać. Na mojej drodze stanął mój nowy kat. Otrzymałem parę kopniaków, po czym zostałem przyczepiony do kolejnego słupa, wszystkie kończyny łącznie z szyją prócz ogona były poprzyczepiane.
Na początku miałem dziwne myśli. Potem zacząłem gadać sam ze sobą... Z dnia na dzień robiło się ze mną gorzej. Wilki dalej szukały kupca, który zechciałby łaskawie moje nerki. Raz dostałem coś do jedzenia, raz nie. Nawet śmieci traktowali lepiej ode mnie.
Starałem zachowywać się jak zdrowy psychicznie wilk, jednakże było to już nie możliwe. Myśl o staniu się normalnym powoli przeradzała się w chorą obsesję. Mój świat nie wyglądał już tak, jak kiedyś. Czar życia we mnie prysł. Nic nie trzymało mnie przy życiu. Rok, który spędziłem w zamknięciu był dla mnie ciężkim rokiem, który zdecydowanie zdecydował o moim charakterze.
Wilki brały mnie za nienormalnego, z powodu moich rozmów. Ja natomiast nocami oraz dniami opracowywałem plany ucieczki. Wiele z nich się nie powiodło, przez to coraz staranniej przykuwano mnie do słupów, skał. W pewnym momencie popadłem w depresję, nie wiem, czy z niej wyszedłem, czy też dalej w niej tkwię....
Koniec końców, opracowałem plan, który nie mógł się nie powieść.
Mimo tego, iż odzyskałem wolność, dalej nie mogłem powrócić do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!