- Gammą? - powtórzyłam bezgłośnie. Zaskoczyło mnie to bardzo. Nie sądziłam, że pełniłam tak ważne stanowisko. - Czekaj! - krzyknęłam, lecz było już za późno, bo wilk zanurkował w czeluściach jeziora. Westchnęłam ciężko. Nie pozostawało mi nic innego jak na niego poczekać, o ile będzie chciał w ogóle ze mną jeszcze porozmawiać. Gdy po dłuższej chwili nie wychodził z wody, stwierdziłam, że pewnie wyszedł na drugi brzeg i sobie gdzieś poszedł lub siedzi sobie w głębinach i ma ze mnie ubaw.
Postanowiłam przejść się na spacer. Zawsze mogłam poznać okolicę. W prawdzie była noc, lecz wiaterek był tak przyjemny, że nie mogłam po prostu z tego nie skorzystać. Za pierwszy cel obrałam jakieś zarośla. Zdecydowanie mnie przerastały i trudno było mi coś wypatrzeć, więc nie wiedząc kiedy zgubiłam się wśród nich.
Przeklinałam siebie w myślach, że jednak nie poczekałam na Karo. Liczyłam, że coś więcej mi powie, o dawnej mnie, ale tylko określił mnie w kilku zdaniach. Sądziłam, że wyjawi mi całą historię naszej miłości. Ach, faceci z reguły tacy byli. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Zastanawiała mnie też kolejna rzecz. Jaka była moja siostra... Selene? Żałowałam, że jej nie pamiętam. Gdzieś w głębi serca czułam przyjemne ciepło na jej wspomnienie, lecz też dziwny smutek. Zupełnie jakby coś się jej stało. Jednak musiałam mieć złe przeczucia, gdyż Karo wyraźnie powiedział, że moja siostra opuściła tereny watahy.
Moje przemyślenia przerwał fakt, że potknęłam się o coś. Głośno zaklęłam pod nosem. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z brudu. Zerknęłam o przedmiot, o który zawadziłam. Było to coś białego, lecz nie mogłam stwierdzić co to. Dotknęłam tego niepewnie łapą. Było twarde w dotyku i dosyć gładkie. Chmury odsłoniły księżyc i dostrzegłam, że wpatruję się wilczy szkielet. Pohamowałam krzyk, który cisnął mi się na usta. Kości były dosyć zabrudzone, a sam szkielet nie był w najlepszym stanie. Na kamieniu obok wyryto napis.
Dla rodziców, którzy znajdą szkielet ich kochanego syna, Hadesa, w ramach zemsty.
~ Wataha Zaklętej Czaszki
Wpatrywałam się ze strachem w litery napisane krwią. Przez mój umysł przebiegł obraz nagrobka, na którym wyryto imię Hades. Pamiętałam też jak składano mi kondolencje z powodu utraty dziecka, lecz co miało to wspólnego z tym szkieletem.
Usłyszałam za sobą trzask łamanej gałęzi, a potem napotkałam twarz basiora.
- No wreszcie cię znalazłem. - mruknął Karo.
- Karo... Zobacz na to. - wskazałam łapą na szkielet. Wilk momentalnie zbladł, a jego oczy zaszły mgłą.
< Karo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!