piątek, 13 marca 2015

Od Laeti - C.D. opowiadania Karo "Historia życia"

Zabolały mnie słowa Karo. Chciałam go nieco lepiej poznać. Myślałam, że mnie polubił, lecz jednak się przeliczyłam. Z niezadowoleniem ułożyłam się na posłaniu. Z nadzieją wyczekiwałam basiora, starając się nie zasnąć. Kiedy nie pojawił się po dłuższej chwili, postanowiłam go poszukać.
Ruszyłam jego tropem. Przemierzałam las, aż dotarłam na polanę. Przede mną rozpościerało się jezioro, które otaczały góry, zaś za sobą miałam las. To wszystko urzekało mnie swoim pięknem. Z wrażenia aż przysiadłam. W swoim życiu jeszcze nie widziałam czegoś tak wspaniałego.
- Co tu robisz? - zapytał chłodno wilk. Odwróciłam się i napotkałam jego zbolałe spojrzenie. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Po prostu chciałam cię zobaczyć. - stwierdziłam z rumieńcami na policzkach. Uniósł do góry brwi z niedowierzaniem. Po chwili westchnął. Złapał mnie za łapę.
- Chodź. - polecił. Pociągnął mnie w stronę jeziora. Zatrzymaliśmy się przed nim, a ja widziałam swoje odbicie. Czarną waderę z przejściami białego koloru o piwnych oczach. Przekręciłam lekko łeb z niepewnością. 
- Co robisz? - zapytał od niechcenia. 
- Podziwiam swoje odbicie. - odparłam, spoglądając na niego. Wilk parsknął śmiechem, po chwili na jego usta znowu wpełzł ten smutny uśmiech. Położyłam łapy na jego policzkach, zaś kącik ust pociągnęłam do góry. Odsunęłam swoje łapy.
- Tak o wiele lepiej. - oznajmiłam, patrząc z radością na swoje dzieło. Karo prychnął niczym rozjuszony kot. Zaskoczyło mnie to. Bez słowa wstał i wskoczył do zimnej wody. Z uwagą patrzyłam jak wypływa na środek jeziora. Pięknie prezentował się w blasku księżyca. Nagle zanurkował. Patrzyłam na to jak urzeczona. Gdy po dłuższej chwili nie wypłynął na powierzchnię, przestraszyłam się.
- Karo! - zawołałam.
Cisza.
- Karo!
Znowu cisza.
Poczułam uścisk w żołądku. Bez zastanowienie wskoczyłam do wody. Szłam przed siebie, gdy poczułam, że zabrakło mi gruntu, przeraziłam się. Starałam się wypłynąć na powierzchnię. Nie dawało to żadnego rezultatu, bo i tak cały czas mój pysk lądował w wodzie. Nie mogłam złapać powietrza, tak by moje płuca nie zalała woda. Naprawdę sądziłam, że to już mój koniec. 
Poczułam, że ktoś łapie mnie za kark i ciągnie w stronę brzegu. Jak mi ulżyło, gdy poczułam pod łapami grunt. Z ociąganiem wyszłam z wody, podtrzymywana przez basiora. Gdy mnie puścił, wylądowałam na piasku. Oddychałam ciężko. Kasłałam, aby pozbyć się wody.
- Na drugi raz uważaj co robisz. - warknął. - Zapamiętaj, że nie umiesz pływać. 
- To mnie naucz. - poprosiłam.
- Próbowałem, gdy byliśmy szczeniakami. - oznajmił. - Ty nigdy się tego nie nauczysz.
- Karo... - wstałam powoli. - Opowiedz mi coś o tamtej Laeti... 

< Karo >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!