- Ben. - zawołałam. Podbiegłam do wilka. Rzuciłam mu się na szyję. Basiorowi udało się utrzymać równowagę, lecz nie na długo. Runął jak długi razem ze mną. W czasie upadku czułam jak serce podchodzi mi do gardła.
- Hej, Waverly! Dosyć niezwykłe przywitanie. - zaśmiał się. Rozpromieniłam się. Mój partner naprawdę był wspaniały. Uwielbiałam go.
- Dzięki. Chciałam być oryginalna. - mruknęłam. Zszedłam z Ben'a. Zobaczyłam, że jest cały w błocie. Zaczęłam się śmiać.
- Bardzo śmieszne. - rzekł z sarkazmem. W jego oku błysk. Pchnął mnie lekko. Wylądowałam zadem w błocie.
- Dzięki.
- Nie ma za co. - powiedział podając mi łapę. Chwyciłam ją, zaś Ben podciągnął mnie do góry.
- To co teraz? - zapytałam. Basior pomilczał, usiłując coś wymyślić.
- Chodźmy nad rzekę, Condos.
Ruszyliśmy spokojnym spacerkiem. Nagle przypomniałam sobie, że chciałam coś powiedzieć Ben'owi.
- Ben. - zaczekałam, aż basior na mnie spojrzy. - Może byśmy zamieszkali razem?
< Ben? Co powiesz na to? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!