Byłam w lesie z Peetą.
Nagle poczułam przeszywający ból.
Syknęłam.
- Peeta, to już czas. - Powiedziałam, a mój partner zaniósł mnie do jaskini alf.
Zaczęłam rodzić.
***
Spojrzałam na swoje dzieci z uśmiechem, Ginewra zaprosiła Peetę do środka.
- Jak je nazwiemy?- zapytał.
Nastała burza mózgów.
- Może Ruby?- zapytała, wskazując na waderę.
- Dobrze, a ten malutki?
Mały samczyk spojrzał na mnie i rozpalił małe znaki na ciele.
- A ten może Fire. - odpowiedział Peeta
- A może coś oryginalniejszego? - Zaproponowałam.
- Blaze! - Zawołał Peeta.
- O to mi chodziło. - Uśmiechnęłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!