Gdy tylko znaleźliśmy się w jaskini alf Ginewra obejrzała moją ranę dokładniej . Była na tyle głęboka żeby krwawić ale poza krwią nic nie było widać . I dobrze ... Alfa założyła mi opatrunek i dała środki przeciwbólowe .
-Recon ... Przepraszam za to ...
-Nic się nie stało . Żyjesz podczas walki i dobrze ... wczuwasz się w nią , nie dajesz się zaskoczyć . To bardzo dobre cechy .
-Ale nie muszę cię ranić żeby to sobie udowodnić .
-Nie przesadzaj ... Ginewra powiedziała , że po kilku dniach po ranie nie będzie nawet śladu.
-Wiem ale ...
-Żadnych ale ! Nie czuj się winny i nie mówmy o tym . Świetnie walczysz i w sumie tylko to się liczy .
-Gdybym pchnął sztylet trochę dalej ...
-Bolt nie myśl o tym ... Lepiej powiedz czy stanowiłem dla ciebie jakiekolwiek wyzwanie .
-Jakieś na pewno ale zwiadowca wojownikowi nie równy . Inaczej trenujecie wy a inaczej ja.
-Wiem jestem tego świadom .
-Tak czy inaczej ... jak na zwiadowcę walczysz całkiem nieźle .
Podczas tej pogawędki dotarliśmy do mojej jaskini .
-Dzięki na wspólny trening Bolt !
-Nie ma za co ... mam nadzieję , że jeszcze kiedyś potrenujemy tylko już bez takich niespodzianek .
Zaśmiałem się i wszedłem do środka . Zażyłem lek który dała mi Ginewra i położyłem się spać .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!