niedziela, 16 listopada 2014

Od Whitney - C.D. opowiadania Pew'a ''Nareszcie razem''

Nie byłam pewna czy z Pew'em jest wszystko dobrze. Łapa nie wyglądała źle, pomijając fakt, że ciekło z niej sporo krwi. Rana mogła wydawać się głębsza niż przypuszczałam. Pew nie wydawał się przejęty raną.
- Pew, na pewno wszystko ok? - zapytałam, ciągnąc łanię do jaskini. Basior spojrzał na mnie. Wiedziałam, że stara się ukryć ten ból.
- Tak. - odparł krótko. Popatrzyłam chwilę na niego. Po dłuższej chwili, złapałam łanię i ciągnęłam dalej po mokrej ziemi. Do jaskini dotarliśmy tuż przed deszczem. Ułożyłam łanię w kącie.
- Dobra Pew... Siadaj, obejrzę twoją łapę. - rzekłam rozkazująco. Partner usiadł przede mną. Łapa nie wydawała się mieć naderwanego ścięgna czy uszkodzonego mięśnia. Jednak rana była głęboko.
Poszłam po lniany materiał. Złożyłam go w długi pasek, abym mogła nim obwiązać łapę basiora. Tak też zrobiłam.
- Pew.
- Tak?
- Kiedy skończymy upiekę łanię i skończymy ją jeść, masz się udać do Ginewry. - nakazałam. Basior uśmiechnął się.
- Mówiłem ci, że wszystko ok.
- Pew... - mruknęłam. Partner przewrócił oczami.
- No dobrze. - rzekł, na co uśmiechnęłam się słodko. Pocałowałam go delikatnie w policzek. Jednak bycie upartą opłaca się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!