Mała postać uciekła na sam tył kłody. Nie mogłam tam sięgnąć łapą, co utrudniało mi wydostanie postaci ze środka. Schyliłam swój łeb, tak abym mogła przyjrzeć się zwierzęciu, które okazało się małym wilkiem. Zaskoczyło mnie to bardzo.
- Hej. - zaczęłam. - Chodź do mnie. - rzekłam cicho. Waderka patrzyła na mnie w skupieniu, a w jej oczach widziałam coś co przeszła, musiało być coś strasznego. Być może to złamało ją na zawsze. Milczała.
- Wiesz, ja tam nie sięgnę moim dużym łbem. - rzekłam przesadnie, co u szczeniaka zaowocowało uśmiechem. - Podejdziesz do mnie? Naprawdę nie zrobię ci krzywdy. - szepnęła. Wilczyca kiwnęła lekko łbem, zaczynając się czołgać w moją stronę. Wyszła z kłody, lecz była przykulona. Futro miały splątane i brudne. Zapewne musiała przejść spory kawałek.
- No widzisz to nie było trudne... - zaśmiałam się. Wzięłam szczeniaka na swój grzbiet. Szczeniak ostrożnie wtulił się w moją szyję. Kiedy nie zobaczyła żadnej odmowy z mojej strony, zatopiła całkowicie pyszczek w moim futrze. Czułam ciepły oddech malca.
- Jak masz na imię? - zapytałam.
- Callie... - usłyszałam cichą odpowiedź.
- Bardzo ładne imię. - skwitowałam. Ruszyłam w stronę jaskini mojej mamy. Już z daleka widziałam, że wszyscy się tam zebrali. W moim kierunku zaczął biec mój brat. Malec był bardzo energiczny.
- Whitney. - zawołał z daleka. Uśmiechnęłam się do niego. - Co tam masz? - zapytał patrząc na Callie.
- Szczeniaka. - odparłam. Mój brat rzucił się w moim kierunku, przytulając się do mojej łapy.
- Ja zawsze będę twoim ulubieńcem! Prawda?
- Tak.
Kiedy to powiedziałam, bardzo się rozweselił. Zaczął mi opowiadać jak bawił się z FireBlast'em. O tym jak próbował namówić Josei do zabawy. O wszystkim.
Po rozmowie z rodzicami udałam się do jaskini Ginewry, by tam zadecydować co zrobić z małą. Miałam już pewną koncepcję. Jednak chciałam mieć pewność, że Callie się na nią zgodzi, tak samo jak Ginewra. Ciekawo jakby zareagował Pew na niespodziankę...
< Callie? Dokończysz? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!