Widziałam szczeniaka, brykającego beztrosko po łące. Przypomniały mi się czasy, kiedy ja byłam szczenięciem. Nie lubiłam tej łąki. Zawsze było na niej tyle moich rówieśników. Tak bardzo nienawidziłam być w tłumie tych szczeniąt. Wolałam być sama. Siedzieć na malutkim pagórku i obserwować jak Azuma i Star się bawią. Moja koleżanka i moja wielka miłość... Łzy same cisnęły mi się do oczu, zarówno wtedy, jak i teraz.
- Cześć, jak się nazywasz? - Zapytała młodziutka wilczyca.
- Alone. - Powiedziałam cicho.
- Aha, to fajnie. Ja jestem Ruby. - Uśmiechnęła się, oczekując na odpowiedź, ale kiedy jej ode mnie nie dostała, ciągnęła temat dalej. - Czemu jesteś smutna?
- Bo lubię. - Ucięłam.
- Jak można lubić smutek? - Zapytała.
- Taka już moja natura.
- Chcesz przez to powiedzieć, że jesteś smutna cały czas?
- Raczej tak. - Odpowiedziałam.
- Dziwna jesteś. - Powiedział szczeniak, przyglądając mi się bacznie ze wszystkich stron.
< Ruby, co dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!