Tereny watahy, do której doszłam, bardzo mnie urzekły. W niektórych miejscach przez cały czas leżał śnieg, w innych przyjemnie parzyło słońce. Wataha mówiąc wprost, była wyjęta prosto z bajki. Nie mogłam odzwierciedlić uczuć słowami.
Nie wiedziałam, gdzie mogę znaleźć alfę, aby dołączyć tutaj. Po prostu genialnie. Pukałam do każdej jaskini, zaglądając przy tym, lecz nikogo nie spotkałam. Zupełnie jakby wataha opustoszała. Co się mogło stać? Jakiś wir porwał wilki? Zjadł je jakiś potwór? Nie. Moja wyobraźnia znów dała o sobie znać.
Zrezygnowałam z dalszych poszukiwań. Przysiadłam na wzgórzu. Chciałam mieć na wszystko oko. Nie lubiłam, gdy coś uchodziło mojej uwadze. Pilnym wzrokiem skanowałam teren. Rzuciłam się przed siebie, gdy rozpoznałam sylwetkę wilka.
- Witam, na imię mi Diana. - powiedziałam. Wilczyca wyglądała na zaskoczoną.
- Makka. - odparła krótko. Uśmiechnęłam się do niej promiennie.
- Po pierwsze, chcę dołączyć do watahy i czy mogłabyś zaprowadzić mnie do alfy i po drugie, czemu nie ma tu wilków? - zapytałam szybko. Wadera popatrzyła na mnie i rzekła:
- Wszyscy udali się na polowanie, a Gustaw - alfa - powinien być w swojej jaskini i tak, zaprowadzę cię.
- Dzięki.
< Makka? Dokończysz =] Wybacz, że tak długo, ale nie miałam pomysłu na opo :x >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!