Byłam w norze z ojcem.
- Idę na polowaniem córciu. - powiedział.
- Dobrze! - Odparłam. Nagle usłyszałam głosy obcych wilków.
- Mamy go! - krzyczeli. Nagle usłyszałam krzyk cierpienia ojca, a po kilku sekundach do nory dotarła krew. Byłam przerażona. Zwinęłam się w kłębek i zamknęłam oczy. Usłyszałam kroki.
- Proszę nie zabijaj mnie... proszę. - Szeptałam. Nagle usłyszałam ciepły głos:
- Nic ci nie zrobię.
Ten wilk wziął mnie na swoje plecy i powiedział cicho:
- Jestem Gustaw. - uśmiechnął się.
- Bubblegum, ale mów mi Celina. - Szepnęłam, wtulając się w jego szyję. Kilka godzin potem dotarliśmy na obce tereny. No, dla nich znajome.... Otworzyłam z niechęcią oczy.
- Co to za miejsce? - powiedziałam do Gustawa.
- To jest teren Watahy Krwawego Wzgórza. Masz już prawie rok, ale muszę cię zaprowadzić do mamy, gdzie jest? - Rzekł.
- Jestem sierotą. - powiedziałam i moje łzy poleciały na ziemię.
- Nie martw się, możesz zamieszkać trochę u mnie i u mojej partnerki. Oczy mi się zaświeciły.
- Naprawdę! Dziękuję! - powiedziałam i go przytuliłam. Miesiące mijały, aż miałam już rok i byłam samodzielna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!