- Marzę o tym, żeby mieć partnera i córeczkę. - Rozmarzyłam się. Wraz z Blood'em wybraliśmy się na spacer. Byłam jego dobrą przyjaciółką, a on był w moich oczach kimś więcej niż tylko dobrym przyjacielem. Był pierwszą i jedyną miłością mego serca.
- A ja marzę o tym, żeby kiedykolwiek mieć partnerkę. - Zaśmiał się.
- Sugerujesz, że żadna cię nie zechce? - Zapytałam.
- Owszem, sugeruję. - Odparł.
- *Ach, Blood... Gdybyś tylko wiedział.* - Pomyślałam.
- A masz w ogóle kogoś na oku? - Zapytałam, kładąc się na ziemi.
- Nie. - Odpowiedział na tyle szczerym tonem, bym mogła mu uwierzyć. - A ty?
- Miałam kogoś, ale i tak wiem, że on mnie nie chce. - Westchnęłam.
- Skąd wiesz? - Zapytał, wyraźnie zmartwiony. On nic nie wiedział...
- Bo z nim o tym rozmawiałam. - Odparłam. - Pójdę już.
Poszłam stamtąd, zostawiając Blood'a samego. Z trudem powstrzymywałam łzy, które próbowały się za wszelką cenę uwolnić, by następnie móc spłynąć po moim policzku, skapnąć na ziemię i wyparować. I nagle... Wpadłam na kogoś.
< Ktosiu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!