Wybuchłem gromkim śmiechem.
-Otworzę portal!-Powiedziałem.
-Na co czekasz?-Warknęła zniecierpliwiona wadera.
-Otworzę go, a na razie będę rozkoszował się skomleniem tego psa!-Mój śmiech rozdzierał niebo niczym boski bat.
Dusk Shadow puściła smarkacza...
-A więc...-Powiedziałem podwójnym głosem, moim i Seibu jednocześnie.-Pani...-Ukląkłem przed nią.-Będę ci służył pod jednym warunkiem.-Rzekłem.
-Tak?-Przyjęła moją propozycję.
-Pozwolisz mi się radować śmiercią ofiar masowego mordu którego dopuszczę się wraz z tobą na tym świecie.-Powiedziałem wstając.
-Hahaha!-Zachichotała.-Oczywiście.-Powiedziała cicho.
-Zabij go!-Krzyknąłem z rozkoszą patrząc jak to coś pełzało po ziemi w amoku niczym robak...motyl któremu urwano skrzydła by nigdy już nie mógł latać.
-Czemu sam tego nie zrobisz?-Zapytała.
Uśmiechnąłem się lekko i zmieniłem w węża, czułem jad sączący się po moich kłach...
Owinąłem się w okół Shout'a i odgryzłem mu rogi, coś chrupnęło...usłyszałem zgrzyt łamanych kości i krzyk...kolejna kość zmiażdżona...wrzask był niczym melodia...piękna, ukojna, rozgrzewająca moje kamienne serce...jeśli wciąż je miałem.
<Dusk Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!