Zobaczyłam szczeniaka, który samotnie szedł przez las. Był zziębnięty i głodny. Wyszłam z ukrycia i stanęłam za szczenięciem, które odwróciło głowę w moją stronę.
- Hej. - Powiedziałam oschle. - Zgubiłaś się?
- Możliwe. - Odpowiedziała.
- Może ci pomóc? - Zapytałam.
- Przydałby się kawałek suchego kąta. Straszny ziąb. - Rzekła waderka.
- Dobrze, da się załatwić. Powiedz mi, jak masz na imię?
- Yuki Shiroi. - Odparła. - A ty?
- Alone. Pochodzisz z Japonii, Biały Śniegu?
- Tak. - Odpowiedziała niezbyt zdziwiona.
***
Byłyśmy już w mojej jaskini. Wadera jadła mięso królika i grzała się przy ognisku, a ja czytałam swoją ulubioną mangę.
- Co to za książka? - Spytała.
- Kuroshitsuji, tom 7. - Odpowiedziałam, pokazując jej okładkę.
- Mroczny Kamerdyner?
- Tak. To nazwa mangi, japońskiego komiksu.
< Yuki Shiroi? Wyszło jak wyszło i sorry, że tak długo >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!