Moje życie nabierało coraz cieplejszych barw. Z nędznego życia, które miałem, zyskałem życie pełne miłości i ciepła. Objąłem mocno Laylę, gdyż to co powiedziała, napełniło moje serce wielkim szczęściem. Uniosłem ukochaną do góry, obracając nią szybko, na co odpowiedziała śmiechem.
- Jestem szczęśliwy! - zawołałem. Layla położyła mi łapy na ramionach.
- To świetnie, Corry, ale mógłbyś mnie postawić na ziemi? - zapytała. Zatrzymałem się. Ostrożnie odstawiłem waderę na podłogę jaskini. Delikatnie położyła łapy na podłożu.
- Idziemy się gdzieś przejść? - zapytałem. Layla ochoczo skinęła głową, co wywołało u mnie tajemniczy uśmiech.
- Widzę, po twoim uśmiechu, że wiesz, gdzie możemy iść. - szepnęła. - Prowadź. - zachęciła mnie płynnym ruchem łapy.
Po wyjściu z jaskini, skierowałem się nad Wodne Serce. Nigdy nie byłem w tym miejscu, aczkolwiek od razu przypadło mi do gustu.
- Ciekawe wybrałeś miejsce. - oznajmiła partnerka, rozglądając się dookoła. W oczach odbijał się blask tysiąca gwiazd. Zapragnąłem ją pocałować. Złapałem ją w objęcia, w następnej chwili całując Laylę.
- Uwielbiam, gdy to robisz. - zachichotała, odsuwając się ode mnie. Zauważyłem jej kark, na którym nieraz miała przyczepione róże. Teraz ich nie było. Na pyszczku miała tęczową maskę. Pamiętałem jej przemianę, aż do tej chwili.
- Corry. - zawołała. - Zobacz! To robaczki świętojańskie!
< Layla? ;* Dokończ =) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!