Za bardzo się wczułem w tą walkę... Na szczęście mam jako takie wykształcenie medyczne, więc mogłem ocenić głębokość rany.
- Wiesz co? Wydaje mi się, że starczy wacik i bandaż. - Powiedziałem.
- Czyli nie jest aż tak źle. - Odparł wilk.
- Nie kładź na ranę łapy. Zaraz znajdę coś odpowiedniego. - Rzekłem.
Szukałem na łące jakiegoś długiego kłosa, który służyć będzie za umocowanie liścia. Liść to inaczej wacik, a kłos to bandaż. Nie miałem przy sobie odpowiednich materiałów, więc wykorzystałem to, co miałem pod łapą.
***
- Gotowe. - Powiedziałem z tryumfem.
- Dziękuję za pomoc. - Uśmiechnął się Recon.
- To moja wina... - Rzekłem. - Przepraszam, niepotrzebnie się tak wczuwałem.
- Spoko, to normalne.
- Sprawdź, czy możesz wstać. - Powiedziałem. Wilk o własnych siłach wstał, ale syczał przy tym z bólu. Uznałem, że liść i kłos nie wystarczą.
- Trochę boli. - Zaśmiał się.
- Trochę? - Zapytałem, unosząc jedną brew.
- Trochę bardzo.
- Chodźmy do Ginewry po leki przeciwbólowe. - Zaproponowałem. - Pomogą ci.
< Recon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!