Woda była trochę chłodnawa, ale dało się w niej pływać. Wszedłem na płyciznę. Było ok, ale kiedy zaczęło mi brakować gruntu pod nogami, automatycznie zacząłem się podtapiać.
- Przebieraj łapami! - Rzekł Satoshi.
- Jak?! - Zapytałem, dławiąc się wodą. Wilk podpłynął po mnie, złapał za sierść na karku i wyciągnął z wody. Postawił mnie na kamieniu, wystającym ponad taflę jeziora.
- Pokażę ci. - Powiedział. Skoczył na głębszą wodę. - Obserwuj uważnie, Haru.
- Dobrze. - Odparłem, zafascynowany.
Ruchy basiora były szybkie i dynamiczne. Głowa, lekko uniesiona do góry, jako jedyna wystawała z wody, ale wilk nie utonął. Kiedy zaczął poruszać tylnymi łapami, jego grzbiet również znalazł się na powierzchni. Po chwili popłynął do przodu, przechylając się i robiąc długie ruchy łapami. Rozumiałem już jak to wygląda... Podpłynął do mnie.
- Teraz ty. - Uśmiechnął się.
< Satoshi? Brak weny i czasu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!