poniedziałek, 3 listopada 2014

Od Recon'a - C.D. opowiadania Meridy ''Jak tu dotarłam?''

Obudził mnie chłód ... Zimne powietrze wpadające do jaskini potrafiło przyprawić o dreszcze . Zmarzłem niemiłosiernie ... zauważyłem też , ze Merida cała drży . Postanowiłem ją obudzić. 
-Chciałem się ciebie zapytać , czy zawsze tu jest tak zimno ? 
-Nie ... to pierwsza noc . 
-Może zacznie być cieplej ... 
-Powinni coś z tym zrobić . Najgorzej jest gdy znajdujesz się w pomieszczeniu gdzie jest zimno . 
Niewiele myśląc wróciłem na swoje posłanie i usnąłem . Gdy się obudziłem poczułem dziwne ciepło na mojej klatce . Przetarłem oczy i zobaczyłem wtuloną we mnie i zwiniętą w kłębek nową towarzyszkę . Na początku chciałem ją obudzić ale dotarło do mnie , że gdy to zrobię i ona i ja wyziębimy się jeszcze bardziej . Poza tym było to całkiem przyjemne ... Nie usnąłem już tego poranka . Doczekaliśmy otwarcia głównej bramy . Pech chciał , że nasz wybieg znajdował się idealnie na wprost . Każdy kto wszedł ... każde dziecko podbiegało do ogrodzenia i krzyczało prawie do ochrypnięcia .
***
Zamknięcie bramy ... ta cudowna chwila kiedy można się wyciszyć , odpocząć od hałasu i jazgotu . Nie było mi to jednak dane ... 
-Berek ! - zawołała Merida klepiąc mnie w bark .
-Nie możesz poczekać z tym do jutra ? 
-Nie . 
-A gdy cię złapie dasz mi porozmyślać ? 
-Tak . 
Po tych słowach rzuciłem się w pogoń za waderą . Trwało to dłużej niż zakładałem ale w końcu udało mi się złapać .Usiadłem przed wejściem do jaskini i utonąłem w marzeniach i rozmyśleniach .Po około godzinie z tego " transu " wyrwała mnie Merida . 
-O czym tak myślisz ? 
-O tym jak można się stąd wydostać . 
-To jest chyba niewykonalne . 
-Jaki masz żywioł Merida ? 
-Nie przyda się do ucieczki . 
-Mój raczej też nie . Chociaż ! 
-Co ? Co się stało ? 
-Mam dobry pomysł ale nie mogę go wykonać teraz . 
-A kiedy będziesz mógł ? 
-Około północy . 
-Dlaczego akurat wtedy ?
-Bo wtedy strażnicy najmniej się czegokolwiek spodziewają . 
Jak powiedziałem tak też zrobiłem równo o północy Zamroziłem konar drzewa na samym dole . Popchnąłem go a ten upadł na płot tworząc most nad " fosą " . Zdziwiło mnie to , ze nie włączył się żaden alarm . 
-Merida ... mam do ciebie prośbę ... 
-Słucham ? 
-Chodź ze mną . Razem znajdziemy jakąś watahę . Pójdziesz ? 

<Merida dokończ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!