Wspiąłem się na górę, która była jakaś dziwna, taka zimna.
To, co zobaczyłem zapierało dech w piersiach. Wszystko było takie... inne, takie zielone.
Palmy (drzewa) były o wiele inne i było ich bardzo dużo. I było widać zbiorniki wody.
To jest inny świat.
Zszedłem z górki i poczułem coś innego, co chrzęściło pod łapami.
Byłem tak podekscytowany, że prawie nie czułem jak strasznie zimno mi doskwiera.
Przeszedłem kawałek i zobaczyłem słoneczne kwiaty (słoneczniki). Nagle usłyszałem szelest. Odwróciłem się i zobaczyłem wilka, a dokładniej waderę. Miała na sobie naszyjnik, który był podobny do jedynej pamiątki, którą mam z Egiptu.
- Witaj. - powiedziała łagodnie.
- Witaj. - odpowiedziałem.
- Jestem Forever, a ty?
- Ja mam na imię Mojżesz. Może znasz jakąś watahę?
< Forever? Co dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!