Położyłam się obok ogniska, Wilsona nie było.
Nagle ognisko zgasło. Serce podskoczyło mi do gardła. Usłyszałam warczenie, a potem zobaczyłam oczy. Zaczęłam się wycofywać.
Stworzenie rzuciło się na mnie. Wyrwałam mu się. Nie próbowałam walczyć.
Zaczęłam uciekać i krzyczałam:
- Wilson!
Nie było odpowiedzi.
- Wilson!
Słyszałam jak coś mnie goni.
< Wilson? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!