Wadera przypominała mi... Shanti? Tak, wyglądała niemalże jak ona. Przejrzałem ją na wylot - podobna historia, zainteresowania, charakter. Jakby ona. Nie... To nie możliwe, może tylko zbieg okoliczności.
- A ty? - Spytała nagle, przerywając ciszę. - Kim jesteś w tej watasze?
- Ojcem alfy. - Odpowiedziałem patrząc przed siebie.
- Wow. Muszą cię szanować. - Stwierdziła.
- Niezbyt. To moi przyjaciele, nie podwładni.
- Aha... A masz jakieś wyjątkowe umiejętności?
- Jestem jedynym wilkiem na świecie, który ma wizje o czyjejś miłości, odwzajemnianej lub nie.
- O... ciekawa moc. A są jakieś wilki, które mają inne, niespotykane nigdzie indziej umiejętności? - Pytała dalej, próbując poznać wilki na sucho.
- Tak. Valixy to najstarszy wilk na świecie, a Patton - najszybszy.
- Serio? Valixy ile ma lat? A Patton umie osiągać prędkość światła?
- Valixy ma lat... a wiesz, że nie wiem? To wie chyba tylko ona. Patton i prędkość światła? To było dawno. Wiesz co to połączenie prędkości światła i dźwięku, dodać jeszcze super szybkość i swoje własne umiejętności?
- Tylko ona wie ile ma lat? To skąd wiecie, że jest najstarsza? Czyli nie mam szans go dogonić...
- Ufamy Valixy i wiemy, że nie kłamie. Tak na marginesie, jestem zaraz za nią, z wiekiem przekraczającym 900. Masz marne szanse rozwinąć połowę szybkości Patton'a.
- A wiadomo ile Valixy ma tak około tych lat?
- Ponad kilka tysięcy.
- O mój losie! - Przejęła się. - To niewyobrażalnie dużo!
- Wiem. - Odpowiedziałem.
Właśnie dochodziliśmy do jaskini naszych alf.
< Lessa, i co było dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!