Byłem dumny z mojego syna. Głos mu się zmienił ze szczenięcego i cienkiego, na poważny i donośny. Już kiedy szedł lasem, jakaś wadera się za nim obejrzała. Jednak uroda, to nie wszystko. Z samego rana poszedłem do jego nowej jaskini.
- Cześć, synu. - Powiedziałem.
- Witaj. - Odpowiedział, siedząc i podziwiając nowe pomieszczenie.
- Wybrałeś sobie już stanowiska? - Spytałem.
- Nie... - Westchnął.
- Szkoda. - Rzekłem i usiadłem naprzeciw.
- A może ty byś mi doradził? - Zaproponował. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Pewnie! - Powiedziałem. - Co lubisz robić?
- Czarować i mieć poczucie, że wszyscy są bezpieczni, szczególnie damy.
- Zatem odpowiednim stanowiskiem będzie dla ciebie mag i strażnik.
- Zapytam Gustawa, dzięki za pomoc! - Powiedział i wybiegł z jaskini w podskokach. Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem do Inaris.
- Wiesz co z Yuką? - Spytałem.
- Tak. - Odpowiedziała spokojnie. - Ginewra mówiła, że urodzi pod koniec imprezy.
- A wiadomo czemu ciąża się przedłużyła?
- Niestety, tego nie udało się jej stwierdzić. - Powiedziała. Potem postanowiliśmy wyruszyć na wspólne polowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!