Kiedy Gustaw rozprawiał się z Letresio, ja miałem za zadanie odnaleźć Lili. Wodziłem wzrokiem po ścieżce, kiedy znalazłem jej ślady.
- Bingo! - Szepnąłem sam do siebie i zacząłem biec po śladach wadery, mocno odbitych w lekko mokrym od deszczu gruncie. Po kilkunastu sekundach biegu z radosną miną na pysku, nadszedł czas na smutek. Zatrzymałem się przed jaskinią, której wejście było okratowane i zamknięte na klucz.
- Patton! - Krzyknęła Lili. Jej głos wyrażał niepokój i nadzieję.
- Już ci pomagam. - Odpowiedziałem. Wziąłem rozbieg i zacząłem biec na drzwi. W ostatniej sekundzie, obróciłem się bokiem do drzwi i je wyważyłem.
- Dziękuję! - Wrzasnęła Lili wychodząc.
Potem udaliśmy się do zamku, gdzie toczyła się akcja. Po walce sprawa została zamknięta, a wszyscy wrócili szczęśliwie do domu, choć byli cali poranieni. Ginewra musi mieć teraz pełne ręce roboty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!