Nie umiałem się zebrać na odwagę, więc zacząłem rozmowę inaczej.
- Chciałabyś mieć tak, jak ona? - Spytałem.
- Miło by było mieć kogoś, kto by mnie zrozumiał i był przy mnie w potrzebie.
- Chciałbym być tym kimś. - Westchnąłem.
- Co? - Spytała niepewnie zdezorientowana.
- Olimpias. Chciałbym, abyś wiedziała, że cię kocham i marzę o zostaniu twoim partnerem na całe życie.
< Olimpias? Wena mi uciekła... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!