Od jakiegoś czasu zastanawiałam się z kim mogłabym pójść na imprezę. Niestety w końcu stwierdziłam, iż nikogo takiego nie znajdę, bo, przecież nikt nie zechce mieć za towarzyszkę tańców, sześcioletniej wadery piastującej stanowisko inspektorki z dwójką dorosłych dzieci. Taka była prawda. W takim razie, jeżeli chciałam się zabawić, musiałam wyruszyć sama. Bardzo zrezygnowanym krokiem podeszłam do starej, drewnianej szafy, stojącej pod jedną ze ścian mojej bardzo cichej jaskini, z której wyciągnęłam długą granatową suknię oraz czarną pelerynę. Ubrałam to wszystko i byłam już prawie gotowa, musiałam tylko jeszcze zdjąć ze ściany łuk i mogłam ruszać.
Po około godzinie wolnego lotu dotarłam na Plażę Dnia i Nocy, gdzie było już wiele innych wilków. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie mogłam znaleźć nikogo z mojej rodziny. Zaczęłam bezcelowo iść przed siebie, gdy nagle przez nieuwagę wpadłam na Darcia.
- Uważaj jak łazisz! - warknął.
- Weź się odczep, dobra?! - odburknęłam.
- A bo co?! - odrzekł niezbyt przyjemnie i przesunął się bliżej mnie.
- Ponieważ ta istota jest damą. - usłyszałam czyjś stanowczy głos za sobą.
Obejrzałam się.To był Nightmare. Darcia spojrzał na niego wściekły, ale w końcu odszedł. Kiedy już był poza zasięgiem mojego wzroku, powiedziałam do mojego wybawiciela:
- Dzięki za pomoc.
<Nightmare, kontynuuj, proszę.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!