Podszedłem do Lessy. Uznałam, że będę szczery do bólu i nic, nawet łzy w jej oczach, tego nie zmienią.
- Mówiłaś, że chciałaś mi pomóc. Doceniam to, ale mi już nic nie pomoże i choćbyś nie wiem jak wierzyła w mą odmianę, możesz wierzyć, ale wiara to nie wszystko. Mimo to dziękuję za fatygę. Nie jesteś upierdliwa, tylko jesteś przyjaciółką, nie zabierasz mi spokoju, tylko zapełniasz mój wolny czas, który zazwyczaj spędzam na niczym. I za to jestem ci wdzięczny. Czytałem twoje myśli, wybacz, ale tak już mam. Spanikowałem, bo przestałem wierzyć w miłość, dlatego odnosiłem się takim tonem, podkreślając moją niewiarę. Nie musiałem tak tego akcentować, masz rację w tej kwestii. Nie chciałem, żebyś dała mi spokój i nie wstydziłem się. Po prostu odzwyczaiłem się od jakiegokolwiek kontaktu z wilkami, więc mogłem się dziwnie zachowywać. Chciałbym nadmienić jeszcze, że ładnie wyglądasz w swej sukience. I to chyba by było na tyle. - Powiedziałem i zacząłem powoli odchodzić. Zatrzymał mnie głos Lessy.
< Lessa? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!