Kiedy tylko zauważyłem, iż Kimara patrzy w moje oczy, natychmiast spuściłem głowę.
- Nie masz się czego obawiać. - powiedziała łagodnie. - Dla mnie się tak po prostu łatwiej rozmawia.
- Domyślałem się tego, ale...
- Tak?
- Wolałbym, jednak abyś tego nie robiła.
- Dlaczego?
- Ponieważ to mnie krępuje. Boję się, tego, co wyczytasz z moich spojrzeń. - odparłem.
Na te słowa wadera wybuchnęła głośnym śmiechem, w wyniku którego oczy prawie wszystkich tańczących, zwróciły się w naszą stronę. Spanikowany puściłem jej łapę i i zacząłem się powoli wycofywać, aż w końcu natrafiłem plecami na ścianę jaskini. Rozejrzałem się dookoła - żadnej drogi ucieczki. ,,Co teraz?!" - pomyślałem. Na szczęście, w tej samej chwili, usłyszałem huk petard, dobiegający z zewnątrz. Wszystkie wilki ruszyły w tamtą stronę. Byłem uratowany.
<Kimara, jeżeli chcesz, to dokończ.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!