Po około godzinie powolnego spaceru dotarliśmy na miejsce, gdzie niestety nie zastaliśmy Aleksandra.
- To co teraz? -zapytałam.
- Chyba musimy tu na niego zaczekać.- odparł Angeal.
- Ale czy nie sprawimy ci tym problemu? - zwróciłam się do Lauren.
- Nie, oczywiście, że nie. W końcu i tak są tu jego rodzice. - powiedziała i wskazał na jeden z kątów jaskini.
Dopiero teraz zauważyliśmy siedzących tam Ys i Bandit;a. Skierowaliśmy się w ich stronę.
- Hej, długo czekacie? - dociekałam.
- Od pół godziny. - odrzekł Bandit.
Po półtorej godzinie w wejściu pojawił się Alex. Najpierw podeszli do niego rodzice, później my.
<Angeal, kontynuuj, proszę.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!