Spojrzałem pytająco na Ysabeau.
- To dzień Aleksandra. Impreza nigdzie nie ucieknie, a my jesteśmy jego rodzicami. Poza tym wyszaleliśmy się już na parkiecie. Tańczyliśmy przecież dobrych kilka godzin. - Powiedziała Ys.
- Zatem zaczekamy. - Dodałem.
- Ok. - Odparła Lauren.
Usiedliśmy w kącie jej jaskini.
- Fajnie tam jest? - Zaczęła Lauren rozmowę.
- Tak, tylko trochę tłok... - Odpowiedzieliśmy chórem.
- Aleksandrowi by się nie podobało. - Stwierdziła wadera.
- Owszem, masz rację. - Powiedziałem.
< Lauren? Ysabeau? A może Aleksander? Które z was dokończy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!