- Oczywiście. - Powiedziałam. Wyruszyliśmy spod jaskini i w ciągu czterdziestu minut byliśmy na miejscu. Stanęliśmy przed jaskinią.
- Wchodzimy? - Spytał Roshan.
- Jeśli chcemy się pobawić, to nie ma innego wyjścia. - Rzekłam.
Najpierw postanowiliśmy uczcić wszystkie te okazje, z których powodu impreza jest zorganizowana, kieliszkiem szampana. Po wypiciu skromnej ilości alkoholu, ruszyliśmy na parkiet. Tańczyło mnóstwo par, grał nasz zespół, a wokół, przy stołach z napojami stały wilki i rozmawiały na różne tematy.
< Roshan? Brak weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!