Nie miałam pomysłu na strój. Przypomniałam sobie, że niedawno z watahy odeszła Yuffie. To imię coś mi mówiło... Yuffie Kisaragi była ninja i złodziejką materii [aby wiedzieć co to jest, należy obejrzeć któryś z filmów Final Fantasy VII]. Postanowiłam się przebrać właśnie za nią. Podeszłam do swej szafy w stylu japońskim [pastelowo-różowa] i wyciągnęłam z niej przebranie. Dorwałam jeszcze broń, którą posługiwałam się dość dobrze. Przejrzałam się w lustrze - efekt był niezły.
Wyszłam na powietrze i szybkim krokiem ruszyłam na imprezę. Na niej spotkałam kogoś w stroju Anubisa, to był Geralt z Rivi. Wyciągnął do mnie łapę.
- Zatańczysz? - Spytał.
- Tak. - Odparłam krótko, a Geralt z Rivi zaprowadził mnie na parkiet.
< Geralt z Rivi? Zero weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!