Wzdrygnęłam się, widząc kolejną parę, rzucającą słodkie słowa i przytulającą się. Pokręciłam pyskiem zażenowana i odwróciłam się od całuśnych wilków. Przewróciłam oczami, kiedy minęła mnie jeszcze jedna taka para i ruszyłam przed siebie, powarkując co jakiś czas. Niektóre wilki schodziły mi z drogi, lub uciekały, a inne po prostu ignorowały mnie. No tak, zapomnieli na co mnie stać... Racja, dawno się nie bawiłam... Zmrużyłam oczy i uśmiechnęłam się sama do siebie. Miałam ochotę sie trochę poznęcać, jednak na tą chwilę miałam inne plany. Zaczęłam uważnie przyglądać się wilkom, które mijałam, jednak nigdzie go nie widziałam. Znudzona ruszyłam do Kanionu Zaplątania, a dokładniej do mojej jaskini. Pewnie tam będzie. Powolnym krokiem przemierzałam miejsce, w którym zawsze mogłam zaznać spokoju. Zazwyczaj było tu dość gorąco, jednak tego dnia było inaczej. Co prawda śniegu nie ma, ale temperatura jest dość niska. Teraz w miejscu mojego odpoczynku aż roiło się od wilków. Wataha się powiększa... przemknęło mi przez myśl. Niestety. Już nigdzie nie jestem sama. Zawsze przynajmniej pięciu wilków mnie minie, pogapi się na mnie i takie tam. Jednak niedługo to się zmieni. Będę wolna, nie będą mnie męczyć jakieś głupie zasady. Dlaczego?
- Hej - moje rozmyślania przerwał aż za dobrze znajomy głos - Co tam, kochanie?
Odwróciłam się powoli. Stał za mną mój partner, Rob.
- Tsaaaa tak jak zawsze, czyli nudno - odparłam typowym dla mnie tonem
- To może pójdziemy na polowanie? - zaproponował
- Nie - odparłam twardo
Zmieszał się nieco
- To.. co chcesz robić? - spytał
Nie odpowiedziałam, wpatrując się w aż za bardzo mi zbrzydły obraz, a mianowicie kolejną parę całującą się.
- Popatrz na tam, tych - wskazałam ich
- No widzę... ale co mnie mają obchodzić oni? - zbiłam go z tropu
- Nie masz dosyć wiecznie tego samego? Dwa wilki poznają się, zakochują w sobie i zostają parą. Potem łażą wszędzie razem, aż w końcu ich związek się rozpada i znajdują sobie nowych partnerów. - mówiłam to tonem zupełnie obojętnym - I tak samo z nami jest. Sory, Rob, ale cie nie kocham, rezygnuję z stanowiska Ety
Nie czekając na odpowiedź odwróciłam się i odeszłam, patrząc z nienawiścią na wilki wpatrujące się we mnie, dopóki na jednego nie skoczyłam, prawie go dusząc. Reszta od razu odwróciła wzrok i powróciła do swoich wczesniejszych zajęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!