Kiedy Darcia odszedł, udałem się z powrotem na pole walki, gdzie spotkałem Apocalypse, dyszącego i siedzącego.
- I co? - Odezwałem się. - Zmęczyłeś się?
- Grr... - Warknął.
- Oj, nie bulwersuj się tak. Oszczędzaj siły. Ile naszych zabiłeś?
- Nie liczę. - Odparł. Wiedziałem, że nie zabijał nikogo. Po prostu ich męczył, by jego podwładnym łatwiej było się z nami rozprawić. Zaśmiałem się w myślach.
- widzimy się na polu walki. - Powiedziałem i skoczyłem na jakiegoś wroga. Po pewnym czasie Apocalypse walczył z moim bratem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!