Każdego zapewne zastanawiało moje tajemnicze zniknięcie. Otóż we śnie ukazał mi się wilk, który po jednej stronie miał ciemną sierść, po drugiej jasną, a na czole - czerwoną plamę.
Rozmawialiśmy...
- Kim jesteś? - Zapytałem.
- Mam na imię Urru i jestem Aniołem-Demonem. Moja jasna strona symbolizuje anioła, ciemna demona, a czerwona plama na moim czole to symbol ich odwiecznej walki. Odejdź z watahy i udaj się do Watahy Księżycowych Wodospadów. Tam doznasz przemiany. - Rzekł.
- Czemu?
- Jesteś wybrany. Twój czas nadszedł. - Powiedział wilk. Wszystko stało się ciemne, a ja obudziłem się ze snu. Wilk nie żartował. Zostawiłem cały swój dobytek i ruszyłem we wskazane miejsce. Zamoczyłem się w wodospadzie i wyrosły mi skrzydła - jedno demona, drugie anioła. Znów pojawił się wilk ze snu...
- Teraz możesz wracać. - Powiedział. Podróż trwała długo, bo postanowiłem wykuć sobie mosiężny gwizdek, aby przywołać mojego nowego przyjaciela, wilka ze snu, kiedy będzie mi potrzebny. Potem musiałem się nauczyć latać. Kiedy to osiągnąłem w biegu wróciłem do watahy.
Spotkałem Angelikę i wytłumaczyłem jej wszystko.
- Wybaczysz mi? - Spytałem na koniec.
< Angelika? Sorry za moje zniknięcie. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!