Pokiwałem głową i zamyśliłem się - gdzie on jest?
- Był tu. - Rzekłem. - Poczekaj, zaraz poszukam.
- Ok. - Odpowiedział.
Na jednej ze skalnych półek zauważyłem lekko zżółkły, matowy papier.
- Może lepiej będzie, jak ty go przeczytasz. - Powiedziałem podając go Tancred'owi.
Do Cheveyo, Thei i ich rodziny:
Moi drodzy.Nigdy nie chcieliśmy tego zrobić.Prawda jest taka że ktoś z watahy...jakiś szpieg chciał nas zabić.Do zobaczenia!Wrócimy gdy Dziewczyny skończą szkolenie.
Odpiszcie.
Fate, Shen Len, Ever i Heven
- Niemożliwe... - Powiedział uradowany.
- Bonus szczęścia. - Uśmiechnąłem się.
- Dziękuję, Karen! - Rzekł i wybiegł z jaskini radośnie się przy tym śmiejąc.
- *Ciekawe dokąd pobiegł...* - pomyślałem.
< Tancred, dokąd? >
PS. Ten list nie jest wymyślony. Przesłała mi go właścicielka wilków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!