Niedługo miała się odbyć słynna walka alf. Apocalypse nie był w ogóle zmęczony, natomiast ja, mając za sobą kilka dni ciężkiej walki, padałem ze zmęczenia. Dodatkowym ciosem była śmierć SnowStorm'a. Zmarł z wyczerpania, kiedy to walczył z Apocalypse.
Zaraz po jego śmierci na świat padła ciemność. Wezwałem Soneę oraz jej nowego przyjaciela.
- Moi drodzy - zacząłem. - Przepowiednia się spełniła, a mój brat nie uwolnił się od śmierci. Wy oboje, musicie wspólnie rozproszyć panującą tu ciemność. Pomogę wam w tym, zabijając Apocalypse. - Powiedziałem tajemniczo i udałem się ostatni raz do Ginewry. Już na progu otrzymałem od niej pocałunek.
- Martwię się o ciebie. - Powiedziała wtulając się w moją sierść.
- Wiem. - Odpowiedziałem z uśmiechem.
- Mam coś zrobić? - Spytała.
- Jeśli możesz, zawyj głośno, by ogłosić wszystkim, że przerywamy walkę.
- Rozumiem. - Odpowiedziała i spełniła moją prośbę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!