- Genialny pomysł ! - warknełem sarkastycznie.
Wilki zbliżały się do nas, otaczały nas coraz większym kręgiem uśmiechając się triumfująco. Nagle poczułem że Mond chce ruszyć do ataku.
- Stój ! - powiedziałem cicho i zagrodziłem jej drogę.
- Mam stać i czekać aż nas rozszarpią ? - warkneła wściekła.
- Nie. Zaatakujemy razem. - powiedziałem i uśmiechnełem się do wilczycy. Spojrzała na mnie zdziwiona, lecz po chwili odwzajemniła uśmiech.
- Skąd jesteśmy ?! - zawołała wesoło.
- Z Watahy Krwawego Wzgórza ! - zawyłem w odpowiedzi.
- Dla kogo walczymy !?
- Za nasze rodziny, Gustawa i Ginewrę !
- WIĘC SZYKUJCIE SIĘ NA ŚMIERĆ!!
Zaatakowaliśmy wspólnymi siłami, osłaniając i pomagając sobie wzajemnie. W pewnym momencie wywołałem tornado, dzięki czemu Ci, których nie zabiliśmy, powpadali do przepaści.
Dobijaliśmy ostatniego wilka, gdy usłyszeliśmy wycie Ginewry.
- Walka alf ... - wyszeptała Mond.
Spojrzeliśmy na siebie, i pobiegliśmy w stronę milknącego już echa wycia alfy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!