Siedziałam na jednej ze swoich ulubionych skał, w samotności, obserwując gwiazdy i myśląc o Max'ie, moim dawnym partnerze.
- Dlaczego mnie opuściłeś? - Zapytałam, patrząc w stronę miejsca, gdzie ostatni raz go widziałam. Spuściłam smutno łeb i westchnęłam. Potem coś mnie zaniepokoiło i obok mnie stanął Geralt z Rivi. Gapił się na mnie jak sroka w kość. Minimalnie się niestety zarumieniłam, czego wilk na szczęście nie zauważył.
- Co tu robisz? - Spytałam.
- Szukam miejsca, gdzie mógłbym zamieszkać na stałe. - Odpowiedział.
Na chwilę nastała cisza.
- Znasz takie miejsce? - Zapytał wilk.
- Tak... - Odrzekłam. Zobaczyłam mnóstwo różnych blizn, które miał na swoim ciele i postanowiłam zmienić temat. - skąd masz te blizny?
- Długo by opowiadać... - Rzekł. - A co to za miejsce? Wataha?
- Wataha Krwawego Wzgórza.
- Piękna nazwa.
- Lecz musisz wiedzieć, że tu wcale nie chodzi o rozlew krwi. Tu chodzi o blizny przeszłości, które powoli się tu goją. Wilki odnajdują tu zrozumienie i szczęście. Wprawdzie ich stare blizny się nie goją, ale nie są już tak silnymi wspomnieniami.
< Geralcie z Rivi, dokończ proszę >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!