Carla nagle skuliła się z bólu i łapami dotknęła głowy.
- Cholera. - Mruknąłem. Musiałem ją jak najszybciej zabrać do Ginewry, by nic się jej nie stało. Ale jak ominąć wrogie wilki? Wziąłem w pysk jedną katanę, drugą ukryłem na polu walki. Carlę wziąłem na grzbiet. Wymachując kataną biegłem przez pole walki, przecinając tym samym może ze trzy wilki.
Dotarliśmy do jaskini dla rannych, natychmiast położyłem Carlę na wolnym miejscu, usłanym z trawy.
< Carla? Brak weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!