Szliśmy w stronę jaskini Ginewry, aby ogłosiła nas parą, ale nagle coś, albo raczej ktoś, przerwało naszą wędrówkę. Kiedy Merkury nas przedstawiała, uśmiechnąłem się życzliwie do Lauren. Nie była jeszcze całkiem otrząśnięta po tak szybkich zmianach wydarzeń.
- Jesteście... razem? - Spytała wilczyca, kiedy już puściły się z uścisku.
- Tak. - Odpowiedzieliśmy chórem, a Merkury szybko zmieniła temat.
- To były wilki z Watahy Apokalipsy? - Spytała.
- Owszem. - Odrzekłem za Lauren i podszedłem do trupa Brutusa. - To był ich beta.
- Na prawdę? - Spytały wadery.
- Skąd ta pewność? - Dociekała Lauren.
- Skoro Apocalypse wybrał cię na zakładniczkę, musiał powierzyć cię w łapy osoby, która na pewno nie schrzani sprawy. - Powiedziałem, po czym dodałem. - I tak ją schrzanił.
- No tak, skoro ja jestem wolna. - Powiedziała wadera.
- Lauren, a może chcesz dołączyć do watahy? - Zapytała Merkury.
- Tam gdzie ty, tam i ja. - Odparła. Ruszyliśmy w stronę jaskini alf, by ogłosiły dwie ważne sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!