Zastanowiłem się chwilę, po czym odparłem:
- Może...Nie wiem...Chcesz może pójść ze mną do niej, aby się tego dowiedzieć?
- Chętnie. - odparła Kimara.
- W takim razie w drogę.
- A wiesz gdzie ona aktualnie się znajduje? - zapytała wadera.
- Ostatnio widziałem ją koło Wiecznie Zimowego Szczytu. - odrzekłem.
- Musimy tam jak najszybciej lecieć. Na całe szczęście oboje mamy skrzydła. - powiedziała moja towarzyszka i wzbiła się w powietrze, a ja za nią.
Po około piętnastu minutach przybyliśmy na miejsce. Elinor nadal tam była i walczyła z kremowobiałą, smukłą waderą. Postanowiłem jej pomóc i strzeliłem w przeciwniczkę zatrutą strzałą. Za chwilę padła martwa, a ja i Kimara zapikowaliśmy w stronę mojej matki.
- Dzięki za pomoc. - powiedziała Elinor.
- Nie ma za co. - rzekłem. - Chcielibyśmy Cię o coś zapytać.
- Zamieniam się w słuch.
Opowiedziałem jej całą historię, a kiedy skończyłem, zapytałem:
- Wiesz dlaczego kazał mnie tak nazwać?
- Hmm. Chodziło chyba o uczczenie w ten sposób jednego z najwaleczniejszych jego przodków.
<Kimara, dokończ, proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!